Jest takie miejsce na północno-zachodnim krańcu wyspy Korfu, do którego wszystkie dziewczęta chętnie zabierają ukochanych, by – w obliczu skał piaskowca – zaczarować swoje szczęście w miłości na wieki wieków. W ten sam zakątek chętnie przybywają również single, pragnący odnaleźć miłość życia (oczywiście, nie nad kanałem D’Amour, a za sprawą jego magicznej mocy!). Czy ten wymyślny piaskowiec o finezyjnych kształtach faktycznie ma tak niezwykłe zdolności? No cóż.. :)
Mając za sobą wizytę w malowniczo położonym miasteczku Pelekas, rejs łodzią podwodną w kurorcie Paleokastritsa i kilka bonusowych przygód związanych z przejechaniem wzdłuż całej wyspy, dotarłyśmy do Sidari – malowniczego kurortu, zlokalizowanego na północno-zachodnim krańcu Korfu. Na pierwszy rzut oka to sympatyczne miasteczko nie wyróżnia się niczym szczególnym, pod warunkiem, że ów „niczym szczególnym” nazwać można bajeczne widoki na Morze Jońskie, pobliskie wysepki i malujące się na horyzoncie góry Albanii. Przypominam jednak, że znalazłyśmy się w greckim raju i – kompletnie rozpieszczone przez dobrodziejstwa Ellady – tego rodzaju widoki po kilku dniach przyjęłyśmy za coś absolutnie normalnego.
Sidari przywitało nas cudownym słońcem i bezchmurnym niebem. Nie trzeba spędzić tu wiele czasu, by zrozumieć, że jest to jedno z tych miejsc, gdzie spać chodzi się bardzo późno a imprezy trwają do białego rana. Miłośnicy klimatu rodem z Ibizy z całą pewnością szybko odnajdą się w jednej z głośnych knajpek, których wakacyjne rytmy słychać z daleka. W ciągu dnia ten malowniczy kurort oferuje zagranicznym gościom kilometry piaszczystych plaż (najbardziej popularna to plaża Megali) a także, a może przede wszystkim, wypoczynek nad malowniczym Canal D’Amour.
Warto podkreślić, że kurort Sidari to także świetny punkt wypadowy na pobliskie wyspy Diaponida, najbardziej wysuniętą na północ część wyspiarskiej Grecji!
Rozsławiony banał kanał miłości!
Canal D’Amour był głównym punktem, dla którego chciałyśmy odwiedzić Sidari. Zdaniem wielu lokalnych mieszkańców jest to obowiązkowa atrakcja wyspy i – podobnie jak w przypadku Monastyru Vlacherna – nie można przejść obok niej obojętnie. Popularny kanał jest otoczony przez zespół złocistych klifów piaskowca, uformowanych w poziome fałdy. Sam przesmyk to z kolei wąski zbiornik wody, naturalnie wciśnięty między skały. Według miejscowych legend, przepłynięcie Kanału Miłości to gwarancja trwałości związku lub szybka recepta na znalezienie miłości życia.. ;)
Obserwując sporą ilość turystów, próbujących uchwycić w swoich kadrach piękno kanału, nawet nie próbowałam sobie wyobrazić jak tłoczno jest tu w szczycie sezonu. Niestety, jak to często bywa w przypadku najpiękniejszych miejsc na ziemi, turystyczna komercja już dawno temu podgryzła naturalny urok tego miejsca. Bez wątpienia jest to jednak jeden z zakątków, których piękno potrafi zaskoczyć nawet najbardziej wymagających podróżników. Popatrzcie sami! :)
Ładny blog
Niesamowite widoki, zazdroszczę. Proszę o więcej :)
Zachęciłaś mnie trochę swoim wpisem. Chyba wiem, gdzie udam się, kiedy będę miała kilka dni wolnego. Masz może jakieś info o tym, jak stopuje się po Grecji?
Świetny cylk się zrobił o tej wysepce. To czekamy na dalszy ciąg :)
Wspaniałe miejsce! Jak zresztą cała wyspa Korfu – moim zdaniem jedna z piękniejszych greckich wysp! Zdjęcia pięknie oddają magie Kanału… ciekawe tylko czy magia jest prawdziwa! :)
Pozdrowienia :)