

Operacja ANZAC
W trakcie bitwy o Gallipoli, będącej jedną z najkrwawszych bitew I wojny światowej, oddziały ANZAC – złożone z żołnierzy Australii oraz Nowej Zelandii – oddane były w pełni do dyspozycji Wielkiej Brytanii. W momencie wybuchu wojny Australia dopiero od kilkunastu lat stanowiła niezależne państwo a jej obywatele nadal odczuwali silną tożsamość brytyjską. Krwawe zmagania Gallipoli, w trakcie których Australijczycy stracili niemal dziewięć tysięcy żołnierzy, obudziły ich świadomość jako odrębnego, silnego narodu i poważnie zachwiały relacje z Wielką Brytanią.
Święto Anzac upamiętnia pechowy desant z 25 kwietnia 1915, w trakcie którego żołnierze Anzacs planowali wylądować w środku nocy na szerokim froncie, oddalonym około 1,5 km od dzisiejszej tureckiej miejscowości Kabatepe (Półwysep Gallipoli). Lądowanie nie przebiegło jednak zgodnie z planem a siły australijskie i nowozelandzkie znalazły się w małej i płytkiej bezimiennej zatocze (dziś Anzac Cove / tur. Anzak Koyu). Tuż po wylądowaniu Australijczycy napotkali opór jednostek dywizji tureckiej, dowodzonej przez legendarnego Mustafę Kemala – w późniejszym okresie pierwszego prezydenta Republiki Turcji, nazwanego przez siebie Atatürkiem. Walki pozycyjne prowadzone w okopach trwały do sierpnia a ostateczne zwycięstwo odniosło Imperium Osmańskie. W trakcie bitwy o Çanakkale zginęło łącznie 8 709 Australijczyków oraz 2 701 Nowozelandczyków.










Obchody w zatoce Anzac
W 2014 roku, dokładnie w 99 rocznicę bitwy o Gallipoli (zwanej w Turcji bitwą o Çanakkale), miałam przyjemność po raz pierwszy przyjrzeć się z bliska ceremoniom upamiętniającym zmagania wojenne na Półwyspie Gallipoli w latach 1915 – 16. Jak co roku, uroczystości odbywały się po sąsiedzku, po drugiej stronie cieśniny Dardanele, w pobliżu miasta Çanakkale, w którym wówczas mieszkałam. Przyglądanie się tysiącom Australijczyków oraz Nowozelandczyków, przemierzających (zazwyczaj pieszo!) półwysep Gallipoli w celu odwiedzin cmentarzy wojennych i pomników pamięci a wreszcie dotarcia do zatoki Anzac, by pod gołym niebem oczekiwać porannego apelu, było niezwykłą i ujmującą lekcją patriotyzmu.
Już na kilka tygodni przed obchodami Anzac, do Turcji przybywają tysiące obywateli Australii oraz Nowej Zelandii, wyposażonych w duże plecaki, wygodne obuwie, pokaźnych rozmiarów flagi narodowe a przede wszystkim w śpiwory i karimaty. Bez względu na zawartość portfela, zdecydowana większość turystów corocznie spędza noc z 24 na 25 kwietnia pod gołym niebem, w pobliżu grobów poległych przed niespełna stu laty rodaków. Dla części z nich obchody Anzac Day w Turcji to cykliczna wyprawa, jaką odbywają każdego roku w ostatnim tygodniu kwietnia – dla większości to jednak pierwszy i ostatni raz, kiedy odwiedzają Turcję i Półwysep Gallipoli. Ponieważ podróż jest nie tylko kosztowna, ale też długa i wyczerpująca, przybysze z Antypodów starają się jak najpełniej wykorzystać ten czas, by – oprócz spełnienia patriotycznego obowiązku – móc zwyczajnie nacieszyć się orientalną kulturą kraju minaretów. Biura podróży, hotele oraz organizacje turystyczne już na wiele miesięcy przed wydarzeniem prześcigają się w ofertach zorganizowanych wycieczek po całym półwyspie a sami Australijczycy poszukują w sieci informacji o możliwości noclegów w prywatnych domach Turków. Większość turystów zaczyna zwiedzanie Turcji od wizyty w Stambule, skąd następnie zmierzają w stronę półwyspu, odwiedzając miasta Çanakkale oraz Gelibolu a także wszystkie ważne cmentarze oraz miejsca pamięci, z jakich utkany jest krajobraz Gallipoli.
Tradycja celebrowania Dnia Anzac w Turcji sięga 1990 roku, kiedy to – w 75. rocznicę lądowania na Gallipoli – przedstawiciele rządów Australii i Nowej Zelandii wraz z ostatnimi weteranami Gallipoli a także wielu potomków poległych żołnierzy, wzięli udział w specjalnym apelu, który odbył się przed świtem na cmentarzu wojskowym Ari Burnu, na północnym skraju półwyspu Gallipoli. Od tamtego momentu z roku na rok do prowincji Çanakkale przybywa coraz więcej Australijczyków oraz Nowozelandczyków, pragnących odwiedzić ziemię, na której krew przelali ich rodacy. Niegdyś do Turcji przybywali w tym okresie także weterani wojenni, jednak ostatni australijski żołnierz walczący w bitwie o Gallipoli zmarł w maju 2002 roku.
Pod koniec kwietnia w okolicach Zatoki Anzac trudno spotkać Turków – są oni zwykle zajęci przygotowywani do ceremonii upamiętniających poległych rodaków, jakie odbywają się na obszarach równie licznych tureckich cmentarzy wojennych oraz przede wszystkim w okolicy charakterystycznego Pomnika Poległych, zlokalizowanego na południowym skraju półwyspu. Warto podkreślić, że pomimo zwycięstwa Imperium Osmańskiego w kampanii dardanelskiej, Turcy ponieśli ogromne straty w postaci niespełna 87 tysięcy zabitych. Współcześnie mieszkańcy Çanakkale nie mają w zwyczaju także integrować się z turystami i – poza korzystającymi z okazji sprzedawcami pamiątek – szczególnie nie zwracają uwagi na przybyszów z Antypodów.










Brytyjska rodzina królewska w Çanakkale w setną rocznicą obchodów
Mieszkańcy Antypodów, pragnący odwiedzić Historyczny Park Narodowy Półwyspu Gallipoli w dniach 24 – 25 kwietnia, są zobowiązani do wcześniejszej rejestracji na oficjalnych stronach rządowych. W 2015 roku, w związku z setną rocznicą obchodów bitwy, przewidziano aż 8000 miejsc dla Australijczyków, 2000 dla Nowozelandczyków oraz 500 dla oficjalnych przedstawicieli wszystkich narodów biorących przez stu laty udział w kampanii. Spośród wszystkich zgłoszeń zostały wylosowane nazwiska osób, które mogły wziąć udział w podróży do Turcji, wspieranej przez rządy Australii oraz Nowej Zelandii.
W setnych obchodach Anzac Day udział wzięli także przedstawiciele brytyjskiej rodziny królewskiej – książę Karol oraz książę William. Członkowie British Royal Family znani są z aktywnego uczestnictwa w obchodach Anzac Day – w 2014 roku roku William, wraz z księżną Catherine oraz ośmiomiesięcznym wówczas księciem George’m, wzięli udział w oficjalnych uroczystościach odbywających się w Australii oraz Nowej Zelandii. W uroczystych obchodach udział wziął także australijski aktor, reżyser oraz producent filmowy Russell Crowe, którego film „The Water Diviner” (2015) opowiada o losach australijskiego rolnika udającego się do Turcji w 1919 roku w poszukiwaniu trzech synów, zaginionych w trakcie bitwy o Gallipoli.












Hej :) Muszę przyznac, ze ciezko jest odmowic Ci niezwykle wielkiego daru jaki posiadasz. A tym darem, który posiadasz jest niezmiernie wielki talent do pisania :) naprawdę, zawodowo zajmowalem się ocenianiem czyichś tekstow przez wiele lat, więc wiem co mowie, a wlasciwie pisze :) Pozdrawiam serdecznie :)
Całkiem ciekawe wydarzenie. A Çanakkale to faktycznie rarytas dla miłośników historii, zarówno tej współczesnej jak i antycznej, z uwagi na bliskie sąsiedztwo Troi.
Nigdy nie słyszałam o tych obchodach. To w sumie ciekawe, że z aż tak daleka się ludzie zjeżdżają żeby wziąć w nich udział
Pojęcia nie miałam. To także zachęta, żeby ewentualnie na własną rękę czegoś się dowiedzieć.
Też o tym nie słyszałam. Fajnie się dowiedzieć z ciekawego wpisu. pozdrawiam :)
Bardzo ciekawie przedstawiona historia. Byłam w Turcji, ale o tym akurat nie słyszałam