Jedną z największych atrakcji Funchal jest górujące nad miastem wzgórze Monte, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na stolicę Madery oraz bezkresny Atlantyk. Co niezbyt zaskakujące, miejsce to jest tłumnie odwiedzane przez turystów. Miłośnicy długich spacerów i górskich wspinaczek chętnie docierają tu pieszo, leniwi dojeżdżają autobusem a ci mniej oszczędni korzystają z możliwości przejazdu kolejką górską Teleférico.
Historia wzgórza Monte
Wzgórze Monte to tak naprawdę przedmiejska parafia Nossa Senhora do Monte, wznosząca się nad największym miastem wyspy. Oficjalne powołanie parafii miało miejsce w drugiej połowie XVI wieku, kiedy w tych okolicach swoje letniskowe rezydencje zaczęli budować najzamożniejsi mieszkańcy Funchal. Na słynnym wzgórzu przebywało również wiele ważnych osobistości, zwabionych w te okolice powszechnym przekonaniem o wyjątkowo leczniczym i sprzyjającym klimacie panującym w górach. Największą dumą Maderczyków jest fakt, że Monte odwiedził cesarz Austrii Karol I, wygnany pod koniec życia na Maderę. To właśnie w Funchal władca dokonał swego żywota i to właśnie na Monte został pochowany.
Kościół Nossa Senhora do Monte
Nie jest tajemnicą, że Madera nie posiada zbyt wielu zabytków a najciekawsze budowle to zwykle kościoły i kapliczki. Najstarszym religijnym obiektem w okolicy Monte jest zabytkowy kościół Nossa Senhora do Monte, zbudowany w 1741 roku. To właśnie w jednej z kaplic świątyni znajduje się grobowiec Karola I. Ponadto, we wnętrzu kościoła podziwiać można przepiękne malowidła oraz zabytkowe azulejos, czyli tradycyjne portugalskie płytki ceramiczne.
Wiklinowe kosze – obowiązkowa atrakcja Funchal!
W wielu wnętrzach Funchal znaleźć można czarno-białą fotografię, przedstawiającą Carlosa I – jedynego króla Portugalii, który kiedykolwiek odwiedził Maderę – zjeżdżającego ze wzgórza Monte na tradycyjnych wiklinowych saniach, napędzanych siłą nóg ulicznych „gondolierów”. Wiklinowe kosze, popychane przez mężczyzn w słomianych kapeluszach to wielowiekowa tradycja Madery. Dawniej był to jedyny sposób, by bogaci kuracjusze mogli szybko i sprawnie zjechać ze wzgórza do portu, a także sprawna metoda, by przetransportować do Funchal owoce, warzywa oraz inne ciężkie produkty. Dziś wiklinowe sanie to jedna z największych atrakcji turystycznych wyspy, której nie odmawia sobie prawie żaden przyjezdny.
Solidna dawka adrenaliny
Wbrew pozorom przejażdżka saniami to atrakcja przede wszystkim dla ludzi o mocnych nerwach! Gdy panowie odepchną się kilka razy od asfaltu, sanie w mgnieniu oka nabierają dużej prędkości a turyści prawdziwego przerażenia w oczach. Ostre zakręty, omijanie zaparkowanych samochodów czy przecinanie popularnych ulic okolicy to standardowe atrakcje tego wyjątkowego rajdu. Gdy trasa zjazdu prowadzi przez skrzyżowanie, pozostali panowie wstrzymują na moment ruch, by zagwarantować bezpieczeństwo turystom. Jak dotąd z przejażdżki wiklinowym koszem prawdopodobnie wszyscy wyszli cało i zdrowo, dlaczego więc nie spróbować? :)
Ogród tropikalny
Przebywając na wzgórzu Monte warto nie zapomnieć o odwiedzeniu popularnego ogrodu tropikalnego (Jardim Tropical Monte Palace). Ten wyjątkowy rajski obszar został założony przez portugalskiego biznesmena i kolekcjonera sztuki José Berardo, który w trakcie licznych podróży do Chin oraz Japonii zafascynował się kulturą orientu. W ogrodzie tropikalnym Monte możemy podziwiać niezliczone ilości orientalnej roślinności, skrywające w swoim gąszczu jedną z najważniejszych kolekcji azulejos, pochodzących z bogatych pałaców, kościołów, kaplic oraz prywatnych domów dawnego imperium portugalskiego. Ponadto, przechadzając się bajecznymi dróżkami ogrodu możemy natrafić na wiele posągów oraz elementów bezpośrednio nawiązujących do kultury chińskiej oraz japońskiej, jak posążki smoków, bożków czy psów „Fu”. Uwierzcie mi, to miejsce naprawdę robi wrażenie! :)
2022.02.11 – Właśnie wróciłam z pobytu na Maderze. Przepiękna i różnorodna wyspa. Przy zwiedzaniu korzystałam z informacji z Pani bloga. Były bardzo pomocne. Dziękuję😀
Bardzo mi miło! Dziękuję za komentarz :)
Właśnie jestem na Maderze, wczoraj jechałam tymi saniami i. Przyznam że nie była to aż taka atrakcja jakiej się spodziewałam a 30 euro za dwie osoby to wygórowana cena. Zjazd saniami po śniegu dostarcza więcej radości.
Zgadzam się,przereklamowane wg mnie te sanie. Szkoda pieniędzy.
Marzenia się spełniają. Wracając z Lanzarote w 2016 roku, pasażer siedzący obok opowiadał o Maderze którą odwiedza dość często. Postanowiliśmy sprawdzić te jego opowieści. Rok później na przełomie marca i kwietnia lecimy na Maderę na dwutygodniowy pobyt. Wypożyczonym samochodem przejeżdżamy wyspę wzdłuż i w szerz, zdobywamy najwyższy szczy Pico Ruivo, jesteśmy na Pico do Arieiro, chodzimy szlakami lewad, ale i tak nie byliśmy w stanie wszystkiego zobaczyć. Przy tym pogoda była wspaniała, temperatura w granicach 20-25 stopni.
Zwiedziliśmy wyspy Kanaryjskie, ale Madera to zupełnie inny klimat, polecam!
Może Madera nie ma wielkich zabytków, ale to co można zobaczyć na zdjęciach jest tak piękne, że nie musi wcale ich nie potrzeba :) No i ta roślinność… Szymon Podróżnik – na mojej liście marzeń też nie jest, ale czasem jak się zagłębiam na blogi podróżnicze to moja lista rośnie w zastraszającym tempie. Taki piękny ten świat, że ciężko się zdecydować gdzie postawić krzyżyk na mapie :)
Niezle te sanie! Ale ja bym pewnie od razu poszla w kierunku teleferico – uwielbiam widoki miast z gory!
Wygnany na Maderę, no to dopiero kara….
A zjazd na saniach brzmi świetnie… Hihihi
Dobra jest ta opcja z saniami. Pewnie na to każdy zwraca uwagę. Jednak to nie należy do miękkiej jazdy :) Madera dla mnie zawsze jest tak intensywna w kolorach. Szczególnie ta zieleń.
Przejażdżka saniami-koszem brzmi nieźle! Chętnie bym spróbowała :)
Madera – co prawda nie jest na mojej liście marzeń, ale brzmi ciekawie ;)
sankami po asfalcie?! drżę na samą myśl :D
Kurczę, marzymy o tej wycieczce (i przejażdżce saniami) od lat i ciągle nas jakoś omija. Soon :)
Trzymam kciuki, by tym razem nie ominęła! :)
zdecydowanie przejażdżka sankami jest dla ludzi o mocnych nerwach, ale zabawa też niezła :)