Odkryj niezwykłą atmosferę świąt i Nowy Rok w Turcji! Mimo dominacji religii muzułmańskiej, świąteczny duch unosi się nad ulicami największych tureckich miast. Zaskakujące iluminacje, kolorowe dekoracje i jarmarki tworzą niezapomniany pejzaż, którym towarzyszy gorączkowe zakupowe szaleństwo. Dlaczego Turcja w okresie noworocznym przypomina sceny z kultowego filmu „Kevin sam w domu”? Poznaj fascynujące detale tego nieoczekiwanego fenomenu, który nie ma nic wspólnego z tradycyjnym Bożym Narodzeniem, a jednak zdobywa serca mieszkańców Bosforu!
Mogłoby się wydawać, że muzułmańska Turcja niewiele ma wspólnego z tym, co dość jednoznacznie kojarzy nam się z okresem bożonarodzeniowym – brzuchatymi Mikołajami w czerwonych kubraczkach, kolorowymi bombkami i łańcuchami oraz ze zwyczajem wręczania świątecznych prezentów. Tym mocniej może zaskoczyć fakt, że im bliżej Nowego Roku, tym na ulicach największych tureckich miast nie brakuje świątecznych akcentów (na czele z rozświetlającymi główne arterie iluminacjami), a w sklepach i galeriach handlowych panuje istne zakupowe szaleństwo. Odbywają się także jarmarki, którym niejednokrotnie towarzyszą zbiórki charytatywne na rzecz potrzebujących. I tak, Turcy również uwielbiają oglądać w tym czasie film o pewnym niegrzecznym chłopcu, którego rodzice nieoczekiwanie zapominają zabrać ze sobą w podróż do Paryża. To właśnie między innymi “Kevin sam w domu” oraz kilka innych klasyków kina sprowadziło nad Bosfor modę na “bożonarodzeniowy” klimat, choć w istocie dla Turków w żaden sposób nie wiąże się on z Bożym Narodzeniem.
Podczas gdy Święta Bożego Narodzenia, nazywane w języku tureckim „Noel” nie są w Turcji celebrowane, dniem wręczania bliskim prezentów jest Sylwester. Wśród noworocznych podarków nad Bosforem królują gry planszowe (każdy szanujący się turecki dom posiada co najmniej jeden zestaw do gry w tavlę) – począwszy od tych najprostszych, bo ich elegantsze i bardziej wyszukane wersje. Kolejnym sylwestrowym klasykiem są szklane amulety nazar, mające na celu ustrzec przed „złym spojrzeniem” a także rzecz znacznie bardziej praktyczna – ajanda, czyli po prostu całoroczny kalendarz oraz planer w jednym. I nie, to ostatnie zjawisko nie jest wynikiem podążania za najnowszymi trendami, kreowanymi przez instagramowych ekspertów od zarządzania czasem. Tradycja posiadania planerów w Turcji sięga początków dwudziestego wieku, a najpopularniejszą marką produkującą te gadżety jest nieśmiertelna Ece Ajanda. Jej nazwa najprawdopodobniej nawiązuje do nazwiska Keriman Halis, modelki oraz Miss Turkey z 1932, która – wraz ze swoimi krewnymi – otrzymała nazwisko Ece od samego Mustafy Kemala Atatürka, po uchwaleniu tzw. ustawy o nazwiskach. A gdy już mowa o fundatorze i pierwszym prezydencie Republiki Turcji – podobno on sam miewał w zwyczaju korzystać z półrocznych planerów. Ale chyba trochę zbyt mocno oddaliliśmy się od wątku sylwestrowego, prawda? Czas wrócić na turecką imprezę! :)
Ostatnie dekady wyraźnie umocniły w Turcji tradycję świętowania Sylwestra, wysuwając go do ścisłej czołówki świąt najbardziej wyczekiwanych i najhuczniej obchodzonych. I to właśnie pod ideę celebracji nadchodzącego Nowego Roku Turcy sprytnie podpięli swoje zachłyśnięcie świątecznymi tradycjami Zachodu. Oczywiście, “Turcy” to w tym przypadku duże uogólnienie. Warto podkreślić, że trend nie dotyczy wszystkich – konsekwentnie krytykują go zwykle starsi i konserwatyści. Tego zlaicyzowanego “ducha świąt” znacznie łatwiej odnaleźć także na zachodnim brzegu, niż we wschodniej Anatolii. No, chyba, że mowa o nowoczesnych i ekskluzywnych hotelach – tam atmosferę Świąt można poczuć niemal wszędzie, bez względu na region.
Poza upodobaniem Turków do świątecznych błyskotek, akcenty bożonarodzeniowe pojawiają się w kraju minaretów także z innego powodu – pokaźnych grup ekspatów, którzy pragną wspólnie celebrować ten wyjątkowy czas w roku. W Dalyan, leżącym na południowym-zachodzie, emigranci organizują wspólne wieczerze wigilijne na słynnej plaży Iztuzu, a w Fethiye corocznie odbywa się świąteczny bazar. Ducha Świąt Bożego Narodzenia tradycyjnie będzie można poczuć także w Stambule, który – z uwagi na swoją długą i wielokulturową historię – jest domem dla wielu chrześcijańskich kościołów. W we wnętrzach niektórych z nich zarówno w Wigilię, jak i w Boże Narodzenie corocznie odbywają się świąteczne nabożeństwa, odprawiane w języku angielskim, włoskim, tureckim a nawet.. polskim! Dobrym tego przykładem jest Bazylika Świętego Antoniego Padewskiego, mieszcząca się przy słynnym deptaku İstiklal Caddesi, w dzielnicy Beyoğlu.
Podobnie jak w Polsce, także w Turcji większość mieszkańców kraju przywita Nowy Rok 2024 w zaciszu swojego domu, w gronie najbliższych. Sylwestrowe stoły w Republice Turcji bardziej niż pod szkłem ugną się jednak pod całą gamą pysznych przekąsek, dań głównych i deserów. Ostatniego dnia w roku turecki posiłek zwykle rozpoczyna się od zupy – w ostatnich latach króluje przede wszystkim dyniowa, z dodatkiem imbiru, gałki muszkatołowej oraz kurkumy. Kolejny ruch należy do zimnych meze – klasycznych tureckich przekąsek, między innymi na bazie jogurtu oraz warzyw, a dalej także ciepłych przekąsek. Wśród tych ostatnich prym wiedzie börek, przygotowywany na wiele różnych sposobów. Kulinarną gwiazdą wieczoru na tureckich stołach coraz częściej bywa pieczony indyk, faszerowany ryżem, pieczonymi kasztanami i dużą ilością przypraw. Na koniec oczywiście deser – w tym przypadku również bardzo chętnie Turcy sięgają po dynię. Na stole nierzadko pojawia się więc kabak tatlısı, czyli karmelizowane plastry dyni, posypane mielonymi orzechami i doprawione kremowym kaymakiem.
Wbrew religijnym przekonaniom, podobnie jak nad Wisłą, zbliżający się Sylwester generuje spore zainteresowanie zakupem losów na loterię i umacnia wiarę w szczęśliwy los, który uśmiechnie się do nas wraz z odejściem “starego” i nadejściem “nowego”. Ale przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziło trochę noworocznej magii, prawda? Niech się szczęści! Mutlu Yıllar!