Architektura, wyjątkowa atmosfera, krajobraz, styl życia, zapach ulicy, a może po prostu to „coś” sprawiło, że w tym miasteczku zakochałam się natychmiast. Kassiopi, bo o nim mowa, to punkt obowiązkowy dla wszystkich, którzy zamierzają spędzić trochę czasu na greckiej Korfu.
Miasteczko Kassiopi to popularny malowniczy kurort, zlokalizowany na północno-wschodnim wybrzeżu Korfu. W oddali widać stąd popularną górę Pantokrator oraz liczne wzgórza, porośnięte gajami oliwnymi, winnicami oraz plantacjami cytrusów. Uważni obserwatorzy na horyzoncie dostrzegą również wybrzeże Albanii. Podczas gdy w szczycie sezonu można tu oszaleć z nadmiaru turystów, wczesną jesienią to miejsce wprost oczarowuje swoim klimatem. Kassiopi jest pełne klasy, zupełnie jak gdyby każdego dnia na nowo stawiało czoła wojującej z nim komercji. W przeciwieństwie do okropnego Kavos, architektura miasta jest niezwykle spójna, schludna i przemyślana.
Najbardziej charakterystycznym lokalnym zabytkiem Kassiopi są, zlokalizowane na wzgórzu, ruiny weneckiego zamku, na które można się wspiąć i z których podziwiać można ładną panoramę na centrum miasta i okolicę.
Centralnym punktem miejskiego życia jest lokalny port, otoczony pokaźną liczbą niewielkich barów i restauracji, serwujących świeże ryby, złowione przez miejscowych rybaków. Oprócz kuchni greckiej nie brakuje tu również kuchni meksykańskiej, chińskiej i włoskiej. Na szczególną uwagę zasługują kawiarnie zlokalizowane w bezpośrednim sąsiedztwie plaży – można tam zamówić grecką frappe i delektować się nią spoglądając na morze. Po zmroku i w szczycie sezonu Kassiopi dostarcza wszystkim turystom dużą porcję rozrywki, za sprawą licznych klubów i dyskotek. Jesienią, zimą oraz wczesną wiosną trudno doszukiwać się tu symptomów nocnego życia. :)
Na sam koniec warto przyjrzeć się nieziemskim widokom, jakie roztaczają się z lokalnego brzegu. Robią wrażenie, prawda? :)