Mercado dos Lavradores (Rynek Rolników) to jedna z największych i najbardziej lubianych przez turystów atrakcji Funchal. Począwszy od lat 40. ubiegłego wieku, ten interesujący modernistyczny budynek pełni funkcję targu warzywno-owocowego, zaopatrującego w świeże produkty większość mieszkańców stolicy Madery.
Mercado dos Lavradores – ryby, owoce, kwiaty
Podczas mieszkania na wyspie, odwiedzałam Mercado niemal codziennie. Po pierwsze dlatego, że targ znajdował się na trasie wiodącej z mojego domu do pracy, a po drugie i najważniejsze niesamowicie przypominał mi klimat tureckich bazarów – przepełnionych specyficznym zapachem ryb, chaotycznymi krzykami sprzedawców oraz orientalnymi akcentami, z którymi niezwykle kojarzą mi się portugalskie azulejos.
Gmach Mercado dos Lavradores podzielony jest na trzy części – bazar rybny (gdzie zakupić możemy m.in. poćwiartowanego rekina), sekcję owocowo-warzywną (pękającą w szwach od egzotycznych odmian marakuji oraz najdziwniejszych krzyżówek tropikalnych owoców), a w końcu dziedziniec kwiatowy, gdzie panie ubrane w tradycyjne stroje ludowe sprzedają bukiety najbardziej znanych maderskich kwiatów. Ponadto, na pierwszym piętrze konstrukcji znaleźć można kolorowe stragany oferujące suszone owoce, wszelkiego rodzaju przyprawy oraz lokalne trunki, a wreszcie wyroby hafciarskie, wikliniarskie oraz ceramiczne.
Triki miejscowych sprzedawców
Rynek Rolników ma oczywiście także i swoje wady, o czym przekonałam się już po pierwszej wizycie. Żyjąc w Turcji przywykłam do odwiedzenia wszelkiego rodzaju targów i bazarów, z których zwykle wychodziłam z siatką pełną pysznych i tanich owoców. Nierzadko także z zupełnie gratisowym melonem czy arbuzem, spontanicznie podarowanym przez sympatycznych sprzedawców, mimo moich szczerych chęci uiszczenia opłaty za nie. Wybierając się na targ w Funchal warto poćwiczyć asertywność, gdyż lokalni sprzedawcy są w stanie użyć każdej sztuczki, by – nawet jeśli zupełnie tego nie planowaliśmy – sprzedać nam kilka egzotycznych owoców po bardzo wygórowanych cenach. Najpopularniejsza lokalna sztuczka to zachęta do skosztowania produktów, polegająca na wylewaniu na zewnętrzną część dłoni niewielkiej ilości marakuji, której – w dość zabawny sposób – kosztują turyści. Chwila nieuwagi i zbyt długiej degustacji wystarczy, by sprzedawca w mgnieniu oka zapakował owoce do siatki i z uśmiechem w dłoni wręczył nam ją wymawiając magiczne 4, 5 a nawet i więcej euro. A skoro już popróbowaliśmy, to jakoś tak niezręcznie odmówić, prawda? ;)
Historia Mercado dos Lavradores
Historia miejsca rozpoczyna się już w pierwszej połowie XV wieku, gdy – w okresie dużego rozwoju i ekspansji budynków mieszkalnych wzdłuż Rua de Santa Maria – wybudowano tu pierwszy kościół. Niestety, jego gmach stosunkowo szybko uległ zniszczeniu wskutek klęski powodzi, która na przestrzeni wieków wielokrotnie doskwierała i wciąż doskwiera mieszkańcom miasta. W późniejszym okresie władze miejskie odbudowały świątynię, jednak ostatecznie także kolejny projekt uległ destrukcji. Włodarze podjęli decyzję o przeniesieniu parafii w miejsce Kościoła Santiago, powszechnie znanego jako Kościół Pomocy. Na przestrzeni wieków w miejscu dzisiejszego bazaru znajdował się także szpital, który oprócz leczniczej, pełnił także funkcję swego rodzaju schroniska dla biednych i potrzebujących.
Choć już pod koniec 1835 roku w miejscu dzisiejszego bazaru sprzedawano warzywa i owoce, budowa współczesnego obiektu (zlecona przez popularnego burmistrza oraz modernizatora Funchal Fernão de Ornelasa) nastąpiła dopiero niecałe 100 lat później. Okres budowy Mercado dos Lavradores przypadł na czas ambitnych planów urbanizacyjnych oraz zmian w architekturze tkanki miasta, przepłaconej przez ówczesnych mieszkańców bardzo wysokimi podatkami. Jak można się domyśleć, w tamtym okresie Ornelas nie cieszył się szacunkiem oraz poważaniem ze strony mieszkańców miasta, zbulwersowanych nową polityką podatkową. Dziś, jego postać jest w mieście niemalże legendarna, a współcześni mieszkańcy Funchal dość zgodnie przyznają, że miasto wiele mu zawdzięcza.
Autorem projektu gmachu Mercado dos Lavradores był Edmundo Tavares, mało znany i niedoceniany portugalski architekt, mający ogromny wkład w rozwój architektury nowoczesnej na Maderze. Choć Taveres spędził w Funchal zaledwie 7 lat, jego spuścizna do teraz odgrywa istotną rolę w sztuce miasta. Zgodnie z założeniem, wnętrze dość prostego i surowego obiektu „Rynku Rolników”, wypełniły tradycyjne portugalskie azulejos, czyli kwadratowe szkliwione płytki ceramiczne pokryte ornamentem, będące swoistym znakiem rozpoznawalnym Portugalii. Azulejos obrazują specyficzną portugalską wrażliwość i zwykle koncentrują się na rzeczywistości, stąd dzieła widoczne we wnętrzu bazaru przedstawiają zwyczajne proste życie dawnych sprzedawców oraz ich klientów. Oficjalne otwarcie bazaru nastąpiło w 1940 roku.
Witam, wspaniałe opisy; Świetny blog! Już za 3 tygodnie będę na tej fantastycznej wyspie i mam w związku z tym pytanie: czy owoce, w Funchal, można kupić tylko na Mercado dos Lavradores?
Pozdrawiam
Adam
Bardzo mi miło! :)
To owoce i warzywa… hmmm… głodna się zrobiłam. Już czuję ich zapach:) A Madera- moje marzenie:)
Podróże są piękne i kształcące
Polecam podróż po mojej kuchni :)
http://www.przepismamy.pl
Pozdrawiam smacznie
ale bym tam zaszalała :)
http://oobzarciuch.blogspot.com/
pozdrawiam!