Cieśnina Dardanele w północno-zachodniej Turcji
Niegdyś mieszkałam nad brzegiem cieśniny Dardanele, między Półwyspem Bałkańskim a Azją Mniejszą, która łączy Morze Egejskie z morzem Marmara. Mieszkałam na kontynencie azjatyckim, jednak przeprawa do Europy promem zajmowała kilkanaście minut. Mieszkałam na skrzyżowaniu kluczowych szlaków turystycznych i handlowych, co objawiało się w kursowaniu po wodach cieśniny niezliczonej ilości i wielkości statków towarowych. Jakby tego było mało, mieszkałam również w górach, które otaczają miasto niemal z każdej strony. Tego rodzaju nadmiar zalet lokalizacyjnych przytrafił się światu zaledwie w kilku miejscach, a jednym z nich jest tureckie miasto Çanakkale.
Magia çanakkalskich promów
Nigdy nie nudziło mi się obserwowanie promów, kursujących pomiędzy brzegami cieśniny Dardanele, podobnie jak nigdy nie zapomnę fascynujących opisów kursów statków na Bosforze, jakie w czasach licealnych wyczytywałam w powieściach Pamuka. Do portu w Çanakkale dobijają promy różnej wielkości, począwszy od tych zabierających na swój pokład dużą ilość samochodów towarowych, po te typowo turystyczne, kursujące na pobliskie wyspy. Nie są one tak nowoczesne i szybkie, jak np. te w Izmirze, jednak tutaj cenniejsza od szybkiego przeprawienia się przez cieśninę, jest możliwość podziwiania genialnych widoków podczas rejsu. Przeprawa promem to rozrywka sama w sobie również dlatego, że ich wnętrza są zwykle dość dobrze zaopatrzone w mini-restauracje, w których można zjeść ciepły posiłek, napić się kawy, porozmawiać z podróżnymi, czy po prostu poobserwować otoczenie. W wyposażeniu promów obowiązkowo znajduje się również mini mescit, czyli miejsce w którym muzułmanie mogą pomodlić się w trakcie morskiej podróży.
Oprócz promów oraz statków towarowych z niemal całej Europy, przez cieśninę w okresie letnim przepływają także duże promy wycieczkowe z Włoch. Przepływają szybko, lecz dostojnie, ciesząc oczy swoim blaskiem. Gdy zbliżają się do Çanakkale z pokładu zaczynają błyskać flesze aparatów, gdyż najwidoczniej na podróżnych odległy widok miasta również robi wrażenie.
Delfiny, delfiny!
Obserwowanie tego, co dzieje się na wodach cieśniny, było każdorazowo zajęciem odprężającym i za każdym razem serwującym garść nowych wrażeń. Dopieszczona wiosenną temperaturą, wybierałam się często na spacer po iskele (z tur. promenada), gdzie każdego dnia rybacy leniwie zarzucali swoje wędki, kobiety prowadziły intensywne dyskusje przy çayu, a ich dzieci radośnie biegały wokół meczetów. W okolicach głównej promenady i portu unosił się specyficzny zapach ryb i morskich fal, a powietrze przywodziło zachłanną myśl o wiośnie. Podobno sprawcą wiosennego ciepła był lodos, południowo-zachodni silny wiatr znad afrykańskiej Sahary. İskele, ze swoją wieżą zegarową i portem, to samo serce miasta. Pewnego dnia największą atrakcją mojego spaceru stała się przepływająca stosunkowo blisko brzegu ławica delfinów. Muszę przyznać, że był to pierwszy raz kiedy zobaczyłam żyjące na wolności delfiny w Turcji i zupełnie nie spodziewałam się zobaczyć ich tak blisko miejskiego brzegu. Jakie szczęście, że miałam ze sobą aparat i zdołałam uchwycić te piękne istoty.
Delfiny w okolicach Dardanele oraz cieśniny Bosfor są szczególnie zagrożone zarówno ze względu na intensywny rozwój hoteli oraz infrastruktury handlowej, jak i, wspomniane wyżej, duże ilości statków kursujących codziennie przez wody cieśniny. Pluskające w wodzie delfiny tamtego dnia wydawały się jednak nie zważać na swoje problemy demograficzne, a ich charakterystyczne radosne dźwięki słychać było na odległość.
Przeszłość na dnie morza
Półwysep Gallipoli to dość znane miejsce wszystkim miłośnikom nurkowania. Oprócz bogactwa przyrody, historia zostawiła tu na dnie morza także dziedzictwo I Wojny Światowej, w postaci pozostałości wraków statków oraz samolotów. Na temat losów wojennych tych okolic oraz udziału żołnierzy polskiego pochodzenia w działaniach wojennych wspominałam już tutaj kilkukrotnie. Z radością odkryłam również niegdyś stronę www.wyprawywrakowe.pl, na której to odnaleźć można artykuły Polaków dotyczących ich pionierskich ekspedycji, podczas których przemierzali dno cieśniny w celu odkrycia wraków statków oraz pocisków artyleryjskich. Relacja z ekspedycji do przeczytania tutaj.
Ostanie wakacje spedzalismy w Turcji, nie moglo zabraknac wyprawy na Dardanele, o ktorej marzylismy juz od wielu lat. To niezpomniane chwile, niesamowita historia. chce sie tam jeszcze wrocic.
Zdjęcia jak zawsze piękne a błękit morza cudny.
Dzięki! :)
Pani Agnieszko,
Gratuluję sympatycznych tekstów o moim ukochanym Çanakkale. Miło mi też, że dotarła Pani do relacji z naszej wyprawy wrakowej. Polecam jeszcze wizytę na mojej stronie (www.navyingallipoli.com), gdzie znajdzie Pani raport, zdjęcia i 20-minutowy film.
Pozdrawiam,
(-) Piotr Nykiel
Panie Doktorze, serdecznie dziękuję za odwiedziny :)