Surrealistyczny malinowy budynek zdobią ogromnej wielkości jajka oraz błękitna szklana kopuła. Na dziedzińcu ktoś zaparkował czarnego Cadillaca, nad którym góruje rzeźba królowej Ester oraz żółta łódź zwieńczona czarnym parasolem. Temu wszystkiemu przyglądają się nagie dionizyjskie figurki, łudząco przypominające amerykańskie Oscary. Absurdalne wnętrza wypełnione są ogromną kolekcją dzieł jednego z najznamienitszych malarzy i ekscentryków wszech czasów, a on sam spoczywa w krypcie pod podłogą sceny teatru. Witajcie w Teatrze-Muzeum Salvadora Dali w hiszpańskim Figueres!
Lekcja absurdu i muzealnictwa
Nigdy nie odmawiam sobie możliwości wzbogacenia podróży o dobrą lekcję sztuki czy muzealnictwa. Czasem kończy się na wizycie w niewielkim muzeum, w którym więcej kurzu niż ekspozycji, czasem owa muzealna przygoda staje się jednym z najbardziej wyjątkowych doświadczeń. Owo „czasem” to kiepskie słowo, bo takich miejsc na świecie jest niewiele, a wręcz zaryzykowałabym stwierdzeniem, że jest jedyne w swoim rodzaju. Wizyta w hiszpańskim mieście Figueres, w którym urodził się i umarł Salvador Dali oraz jego Teatrze-Muzeum to doświadczenie równie surrealistyczne, absurdalne i niezwykłe, jak wszystko co związane z tym katalońskim ekscentrykiem.
Pikantności dodaje fakt, że wszystko co tu obecne, precyzyjnie zaprojektował i zrealizował sam Dali, odświeżając pamięć o starym teatrze, jaki spłonął w tym miejscu w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Muzeum zostało otwarte w 1975 roku, na czternaście lat przed śmiercią hiszpańskiego malarza. Ekspozycja muzealna prezentuje jednolitą i największą kolekcję dzieł Salavadora Dali, w skład której wchodzą obrazy, rzeźby, biżuteria, urządzenia mechaniczne oraz pozostałe dzieła, będące efektem twórczości Dalego oraz zaprzyjaźnionych z nim twórców. Według danych Fundacji Gali i Salvadora możemy tu podziwiać ok. 4000 dzieł sztuki.
Twórczość Dalego to coś więcej niż sztuka – to senne wizje, pełne koszmarów i przeplatającej się symboliki religijnej oraz erotyzmu. Nie trudno nie dostrzec tu niepokoju twórczego artysty, jego obsesyjno-paranoicznych wizji oraz obrazoburczości. Dali zwykł nazywać metodę swojej pracy „paranoiczno-krytyczną”, odwołując się do freudowskiej psychoanalizy i całej gamy własnych obsesji i lęków.
W hołdzie dla samego siebie
Nie ma wątpliwości, że Salvador Dali nie cierpiał na zaniżone poczucie własnej wartości oraz niedocenianie wartości swojej sztuki. Stworzenie Muzeum-Teatru w gruncie rzeczy było dla niego złożeniem hołdu samemu sobie, a zaproszenie do jego wnętrza odwiedzających zapoczątkowaniem własnego kultu. Każdy miłośnik sztuki Katalończyka powinien tutaj choć raz w życiu dotrzeć, by zmierzyć się z jego wielkością i artystycznym szaleństwem. Zwieńczeniem spaceru po tych niemalże halucynogennych przestrzeniach jest odwiedzenie krypty, znajdującej się pod sceną teatru. Tam, w cieszy i ciemności czeka na nas sam twórca – wielki, niepowtarzalny Salvador Dali, którego ciało w 1989 roku spoczęło tutaj w niewielkim grobowcu.
Ten czarodziejski Teatr-Muzeum, będący jedyną na świecie tego rodzaju surrealistyczną instalacją, znajduje się zaledwie 150 kilometrów na północ od Barcelony.
To jest najlepsze muzeum w jakim byłam i zdecydowanie polecam wszystkim. Nawet z zewnątrz robi wrażenie, co się nie zdarza:)
Ciekawe miejsce, byłam tam. Co do wpisu – szkoda, że nie ma podpisanych niektórych zdjęć. Ciekawi mnie np. co tam robi Mojżesz Michała Anioła? A jeśli się czymś ekscentrycznym różni, to akurat na foci nie wyszło… Pozdrawiam,
Beata
Na focie nie wyszło, ale replice rzymskiej rzeźby ekscentryczności dodaje mu fakt, że Dali powiesił nad jej głową ogromnych rozmiarów ośmiornicę. :)
A, to tu jest „pies pogrzebany” :-)
Wspaniałe miejsce i bardzo ciekawy artykuł.Jak zwykle bardzo dużo ciekawych wiadomości i wspaniałe zdjęcia :)