Zakupy: co kupić w Turcji, jak się targować i czego unikać

Wspieraj Autora na Patronite

Trudno wyobrazić sobie pobyt w Turcji bez zrobienia zakupów, a tureckie orientalne bazary, tłumne targowiska czy eleganckie butiki to istny raj dla zakupoholików. 

Targowanie się w Turcji – mity i legendy

Wielowiekowa tradycja targowania się, która w sposób szczególny kojarzy się z Turcją, utknęła współcześnie przede wszystkim w skansenie bazaru i specyficznych targowisk. Pazarlık, czyli targowanie się, to nadal istotny element tureckiej kultury, jednak na przestrzeni wieków nastąpiła duża modyfikacja tych zwyczajów. Wszędzie tam, gdzie na produktach brakuje widocznych cen, a w oczach aż roi się od tureckich suwenirów, mamy pełne pole do spróbowania swoich sił w sztuce negocjowania ich wartości. Należy jednak pamiętać, że Turcja to kraj nowoczesny i, mimo nieobecności w strukturach UE, obowiązują tu wszystkie znane nam normy współczesnego świata konsumpcji.

Turysto, zachowaj umiar

Już kilkukrotnie zdarzyło mi się widzieć turystów dokładających starań, by wynegocjować cenę zakupów w supermarkecie [SIC!], irracjonalności czego nie da się nawet wytłumaczyć nieznajomością obcej kultury. Przebywając w Turcji nie targujemy się w galeriach handlowych, marketach, aptekach ani żadnych innych miejscach, gdzie ceny określone są z góry, a sprzedawca ofiarowuje nam paragon fiskalny. Nikt nie obniży dla nas sklepowej ceny alkoholu, produktów spożywczych czy biletów wstępu.

Drugą, w mojej ocenie dosyć bezsensowną cechą, jest próba targowania się o jedną czy dwie liry, gdy stanowią one połowę wartości produktu. Nie prośmy o zniżkę przy zakupie arbuza czy melona – jeśli sprzedawca będzie miał ochotę, może nam go ofiarować nawet za darmo, jeśli nie – tylko się zbłaźnimy. Warto również pamiętać, że podobnie jak my, Turcy pracują równie ciężko, a każdy z nich ma rodzinę, której zapewnia byt. W targowaniu się nie chodzi o całkowite wyeliminowanie zysku sprzedawcy, a o dobicie korzystnego interesu!

Co kupić w Turcji i jak zrobić wrażenie na sprzedawcy

Ja z natury nie lubię się targować i czuję strasznie nieswojo, gdy przychodzi do proszenia o zbicie ceny. Szczęśliwie i tak zwykle trafiam na sprzedawców, którzy po krótkiej rozmowie, sami zaczynają proponować korzystniejszą ofertę. Wcześniej musi odbyć się jednak pewna wymiana zdań o Polsce, polsko-tureckiej przyjaźni.. Jeśli przebrniecie pozytywnie przez szereg pytań w stylu „Czy lubisz Turcję / miasto X?”, z całą pewnością – poza zniżką – otrzymacie też ciepły çay i breloczek (lub inny darmowy gadżet) na drogę. Warto podkreślić, że im mniejsze i mniej turystyczne miasto, tym łatwiej o atrakcyjne zniżki. Poza Stambułem ciężko również trafić na naciągaczy, o których krążą legendy (ile w nich prawdy – o tym każdy powinien przekonać się sam). W małych miastach bazary odwiedzane są przede wszystkim przez samych Turków, a atmosfera na nich jest ciepła, spokojna i sympatyczna.

🌟 Sprawdź także:  Kierunek Kekova - rajska wyspa i zatopione antyczne miasto

 Co kupić w Turcji i jak to zrobić – 5 trików skutecznego targowania

  • Rozeznanie rynku – wiele przewodników proponuje, by zaproponować zapłatę połowy oferowanej przez sprzedawcę ceny. Warto jednak pamiętać, że nasz handlarz ma za sobą spore doświadczenie i doskonale zna tą taktykę. Prawdopodobnie cena została dla nas już wcześniej irracjonalnie zawyżona, tak by propozycja zniżki o 50% była dla handlarza bardzo korzystna. Przed dokonaniem zakupu warto zrobić małe rozeznanie rynku i zbadać, jaka jest przeciętna cena za interesujący nas przedmiot, tę najniższą podzielić na pół a potem iść do wybranego stoiska i dopiero wtedy zacząć się targować.
  • Tajemniczy budżet – podstawowym błędem, popełnianym przez turystów, jest obnażanie przed sprzedawcą całej zawartości swojego portfela i eksponowanie posiadanych lir, którymi od razu chcą zapłacić. Jeśli straganiarz zobaczy, że jesteśmy gotowi kupić przedmiot bez żadnych negocjacji, a nadmierne wydatki nie stanowią dla nas problemu, nie będzie inicjował targowania się. Zdecydowanie lepszą taktyką jest wstrzymanie się od szybkiej decyzji o zakupie, wyrażenie oburzenia nad wysokością proponowanej ceny oraz gra na czas.
  • Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal – ta taktyka właściwie pozostaje w opozycji do poprzedniego punktu, choć możliwe jest umiejętne wykorzystywanie każdej z nich. Istotą triku jest próba wręczenia sprzedawcy banknotu, w zamian za wzięcie do ręki pożądanego przedmiotu. Dajemy tym samym sygnał, że niemal dobiliśmy już targu i nie ma sensu tracić czasu na dalsze negocjacje. Widok pieniędzy prawdopodobnie nie pozwoli handlarzowi zrezygnować z naszej oferty.
  • Klient w pośpiechu – taktyka polega na szybkim zapytaniu o cenę i jeszcze szybszym wyrażeniu dezaprobaty wobec jej wysokości. Ponieważ nam się śpieszy, a bardzo chcemy dokonać zakupu, prosimy handlarza o błyskawiczną odpowiedź. Napięcie możemy podkręcić pokazaniem sprzedawcy zegarka, oczekującego na nas przyjaciela lub wzmianką o spóźnieniu na samolot.
  • Porzucenie – jeśli negocjacje nie idą po naszej myśli, a sprzedawca pozostaje nieugięty, możemy pokusić się o, zwykle skutkującą, taktykę odejścia od straganu, by wzbudzić w handlarzu poczucie „utraty klienta”. Ciosem w serce Turka będą odwiedziny sąsiednich towarów i ukazanie zainteresowania produktem konkurencji. W rezultacie dosyć częstym widokiem jest pogoń sprzedawcy za swoją zwierzyną, by zaoferować korzystniejszą cenę. Skutecznym zabiegiem jest także spacerowanie od stoiska do stoika i oznajmianie handlarzom, że kolega ze straganu X zaproponował cenę dużo niższą.
🌟 Sprawdź także:  Święta i Nowy Rok w Turcji

 Co kupić w Turcji?

  • Turkish delight – lepkie, słodkie, wypełnione syropem, pełne suszonych owoców lub chrupiących orzechów – tureckie słodycze to legenda i marka sama w sobie. Królewska para słodkości to oczywiście lokum baklawa, są jednak także i inne przysmaki, jak pişmaniye, czyli rodzaj waty cukrowej z aromatem wanilii. Turkish delight przygotowywane z myślą o turystach są pakowane w specjalne kartoniki, które w rzeczywistości zawierają mało produktu, a i jego smak jest dosyć gumowy i mało smaczny. Jeśli chcemy skosztować najpyszniejszego lokum czy baklawy, kupujmy słodycze na wagę – ich jakość oraz smak są nieporównywalne.
  • Nazar / Oko proroka (tr. nazar boncuğu lub nazarlık) – amulety z „okiem proroka” to jedna z najbardziej popularnych pamiątek kupowanych w Turcji oraz Grecji. Symbol ten widoczny jest w Turcji niemal wszędzie – na drzwiach, oknach, ścianach, szybach pojazdów czy w elemencie stroju, sami Turcy – w szczególności mieszkańcy wsi i miasteczek -przywiązują dużą wagę do wszelkiego rodzaju amuletów. Zgodnie z powszechnym wierzeniem talizman ten chroni przed tzw. „złym okiem”, czyli złorzeczeniem i zazdrością innych ludzi. Turcy silnie wierzą we wpływ złego oka i mają wiele sposobów na jego odpieranie. Zamiast wyrażać uznanie lub podziw, często posługują się wyrażeniem „Mashallah”, powołującym się na boże błogosławieństwo i boską wolę. W regionie Morza Egejskiego ludzie o zielonych i niebieskich oczach (a zwłaszcza blondynki), uważani są przez przesądnych za nieświadomie obdarzonych klątwą. Jeśli więc, podobnie jak ja, jesteście blondynkami o jasnych oczach, koniecznie zakupcie oko proroka – by uchronić się przed samą sobą. ;)
  • Nargile: zastanawiając się nad tym, co kupić w Turcji warto wziąć pod uwagę fajki wodne, stanowiące nieodzowny sposób spędzania wolnego czasu. Smakowaniem palonego tytoniu muzułmanie rekompensują sobie trochę religijne restrykcje związane z piciem alkoholu. Przepięknie i kunsztownie wykonane fajki wodne, o różnych rozmiarach oraz kolorach, to także jeden z lepszych pomysłów na prezent, przywieziony z Turcji. Małe – i raczej dekoracyjne – nargile możemy zakupić już za 15 TL, a ceny tych profesjonalnych i dużych potrafią być horrendalne.
  • Mozaikowe lampy orientalne: Ten nieodłączny element wystroju sułtańskich pałaców, jest dziś dostępny niemal na każdym tureckim bazarze. Choć zmieniła się technika wykonywania lamp, ich mosiężna podstawa oraz mozaikowy szklany klosz nadal robią wrażenie pochodzących z dawnej osmańskiej krainy. Największy urok daje jednak światło oraz klimat, jaki tworzą te wyjątkowe lampy. Cena tych najmniejszych zaczyna się od 30-40 TL.
  • Złoto i srebro: W Turcji, podobnie jak w większości krajów azjatyckich, warto kupić biżuterię ze złota oraz srebra, ponieważ jej ceny są zwykle tańsze niż w Europie. W niemal każdym tureckim mieście znajdują się całe ulice, wypełnione sklepami jubilerskimi, w których zakupić możemy piękne naszyjniki, pierścionki, bransolety i inne elementy biżuterii.
  • Kosmetyki (mydła, olejki, balsamy): Najsłynniejszym kosmetycznym produktem, kupowanym przez turystów, są różnego rodzaju mydła, sprzedawane w kostkach lub kilogramach. Moje ulubione to te, produkowane w regionie Ayvalık, który słynie z doskonałej jakości mydeł (przede wszystkim na bazie oliwy). Oprócz produktów kosmetycznych, jakie znaleźć możemy na turystycznych bazarach, warto po prostu udać się do tureckiej drogerii, by przyjrzeć się kosmetykom codziennego użytku. Do mojej ulubionej linii kosmetyków należą niedrogie produkty marki Dalan, specjalizującej się od 70 lat w produkcji dermokosmetyków na bazie 100% śródziemnomorskiej oliwy z oliwek z regionu Morza Egejskiego.
  • Ceramika, porcelana, rękodzieło: odpowiedzią na pytanie „co kupić w Turcji” mogą być także piękne wyroby ceramiczne, choć produkowane współcześnie, stylizowane są na legendarne wyroby ceramiczne z Izniku, gdzie wyrabiane były najpiękniejsze wyroby ceramiczne w całym Imperium Osmańskim. W Turcji zakupić możemy prześliczne misy, filiżanki, serwisy do kawy, a nawet kafelki łazienkowe. Wiele z tych pięknych przedmiotów jest malowanych ręcznie, a w motywach przeważają rośliny oraz wzory geometryczne.
🌟 Sprawdź także:  15 lipca w Turcji: Dzień Demokracji i Jedności Narodowej

Co kupić w Turcji i… czego kupować nie warto

Pobyt na tureckim bazarze może skutkować nie tylko poważnym nadwyrężeniem zawartości naszego portfela, ale też ryzykiem zakupu przedmiotów, których nie będziemy w stanie przetransportować do kraju. Mam tu na myśli przede wszystkim irracjonalne przedmioty o rozmiarze przekraczającym możliwości naszego bagażu, antyki (nielegalny przewóz pod groźbą wysokich kar) czy minerały bez posiadanej licencji. Zastanawiając się nad tym, co kupić w Turcji, należy również pamiętać, że zabroniony jest wywóz pewnych gatunków zwierząt, jak np. żółw czerwonolicy (temat szczególnie mi bliski:), którego spontaniczny eksport do Unii Europejskiej może przysporzyć nam bardzo poważnych kłopotów w kraju. Kilkukrotnie należy się również zastanowić przed zakupem legendarnych podróbek z Turcji – ich wwożenie na teren krajów należących do Unii Europejskiej to przestępstwo (choć paradoksalnie ich ojczyzną jest także Grecja). Na polskich lotniskach corocznie zatrzymuje się kilka milionów podróbek – w przypadku towarów przywożonych na własny użytek grozi ich konfiskata, natomiast w przypadku posiadania większej ilości produktów marki fake, grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.

Jakie produkty najchętniej kupujesz w trakcie pobytu w Turcji? Dołącz do dyskusji poniżej! :)

Show 32 Comments

32 Comments

  1. ZetZet

    Od pewnego czasu latam do Turcji, można powiedzieć, cyklicznie. Antalya, Alanya czy Stambuł, to miejsca, w których bywam naprzemiennie. Przywożę przede wszystkim kawę „KURUKAHVECI MEHMET EFENDI” – lepszej nie piłem. W Stambule można na bazarze kupić też ziarnistą. Przywożę też przyprawy, Nane, sumak czy szafran (troszkę oszukany ;)). Dobre też są batoniki brownie i inne ciasteczka – kupione w zwykłym markecie typu MIGROS. Na targu, np. w Antalya (piątek) sprzedają rolnicy swoje płody, jest folklor, a mandarynki extra lub orzechy palone na miejscu. POLECAM Turcję!

  2. Paweł

    Bardzo ciekawy artykuł ale w sklepach tez musimy uwazac jak sprzedawca jest wlascicielem i widzi ze jestes turystą to zawyza strasznie cene, i wtedy sprzedaje bez rachunku wielokrotnie sie z tym spotkalem to jest niesprawiedliwe i psuje wizerunek Turków w moich oczach.

  3. Ada

    Ja osobiście bardzo nie lubię targowania, było to dla mnie zmorą, kiedy ciągle powtarzano, że trzeba się targować, a w wielu miejscach nie było cen! Do tego wystarczy tylko lekko spojrzeć na jakiś produkt to pojawia się próba zachęcenia do zakupów – nie mój styl, ale faktycznie dla fanów targowania może to być coś przyjemnego.

  4. Ame

    Interesuję mnie gdzie znajdę większy targ niż w Ozderen ??

  5. Oldsailor

    Witam bardzo serdecznie !!! Tak naprawdę mam na imię Wojciech. W latach 1990 do 93 przebywałem w Turcji pracując na „polskiej” budowie elektrowni Koemerkoy nad zatoką Gekova ( jak wiesz – na jej początku leży Bodrum, a na końcu Marmaris). Z łezką wspomnień w oku przeczytałem Twój artykuł o zakupach w Turcji i zasadach targowania się. Mnie nauczył ich – nie uwierzysz – sprzedawca owoców na bazarze w mieście Milas. Pewnego dnia na początku pobytu chodzimy z kolegą między straganami i w pewnym momencie on wali mnie łokciem w bok i mówi – ” popatrz – ten facet ma w klapie Matkę Boską i zdjęcie Wałęsy !!!”. Człowiek uśmiechnął się do nas ciepło (jak to oni potrafią gdy chcą) i piękną polszczyzną mówi – ” to jeszcze mało, proszę panów – ja pana Wałęsę znam osobiście”. No i zaczęło się … Postaram się w możliwie najkrócej – gdy powstała „Solidarność ” i w tureckiej TV na stałe zagościły relacje z Polski jak sam to określił – ” uległem totalnej fascynacji” Polską i wszystkim co polskie. Zaczął od zapoznania się z naszą historią . ( Jak twierdził po raz pierwszy poczuł do naszego narodu prawdziwy szacunek gdy przeczytał , że daliśmy im w d…. pod Wiedniem). Następnie – wiedząc, że w pobliżu niego mieszka Polak, który ,który jest tłumaczem na budowie zaczął u niego uczyć się języka polskiego, który podobno b. szybko opanował . Marek (tłumacz) mówił mi, że w którejś z ich rozmów spytał go o polskich pisarzy historycznych co skończyło się tym, że zaczął z Polski sprowadzać literaturę historyczną i zaprenumerował „Przekrój” i „Mówią Wieki”. Nie do uwierzenia jest , ale znał na pamięć życiorysy wszystkich naszych Bohaterów Narodowych i tu petarda – wiedział, że Tadeusz Kościuszko był alkoholikiem, przez co przegrał bitwę pod Racławisami !!! . W 1989 roku przyleciał do Polski, pojechał do Gdańska, dotarł do do Zarządu „Solidarność”, przedstawił się, opowiedział o sobie i zakończył tym, że jego wielkim marzeniem jest osobiste poznanie pana Wałęsy i uściśnięcie mu ręki. Wałęsa tydzień gościł go w Gdańsku. Wracając do targowania się w Turcji. Mehmed powiedział nam tak – ” gdy ja ci powiem cenę np. 150 TL, ty złap się za głowę i zacznij mówić jakie to ździerstwo, że jeszcze nikt nie chciał cię tak oszukać itd. , itd. , – mów po polsku – oni i tak cię zrozumie, następnie powiedz mu – dam 60 TL; on „odtańczy” swój taniec oburzenia i po obrzuceni cię kilkoma epitetami, których nie zrozumiesz, powie ci – 140; ty – 70 ; itd. Po którejś kolejce on zacznie targować się co 5 TL – będzie to oznaczało, że on zbliża się do swojej granicy opłacalności transakcji i po jeszcze jednej rundzie -jeśli jesteś uczciwym człowiekiem powinieneś przybić … „.
    Jadąc do Turcji jechałem z naszym stereotypem – że, jest to naród złodziei, brudasów, nierobów, leniuchów itp. Po blisko 3-ch latach wróciłem z obrazem odwróconym o 180 st. Bardzo często z przyjemnym ciepełkiem w sercu powracam wspomnieniami do Turcji i po prostu … tęsknię za nią . Jestem żeglarzem z 64-ro letnim stażem pod żaglami ( dzisiaj jestem w 75-tym roku życia ). W sumie przepłynąłem 22670 Mm ( mil morskich; 1 Mm = i852 m. ) – ; nie liczą kilkuset kilometrów zrobiony na Mazurach. 2 x Atlantyk tam i z powrotem; nie ma państwa europejskiego z dostępem do morza, w którym bym nie był; kilkadziesiąt sztormów w tym kilka powyżej 15 st skali Beauforta; 2 x pełne wywrotki jachtu na wodzie , w tym zatonięcie jachtu na M. śródziemnym. Z powodzeniem ratowałem życie członka załogi, który w sztormie wypadł z jachtu. Po tym, gdy w trakcie sztucznego oddychania chlusnął mi w twarz wodą z żołądka, otworzył oczy i podjął samoistne oddychanie rozpłakałem się i zacząłem się modlić; po raz pierwszy od. około 20-tu lat , bo byłem w trwający załamaniu i utracie wiary. Po tym wróciłem do Boga. NIe piszę tego Agnieszko po to aby wychwalać się przed Tobą bo przecież nawet się nie znamy. Ot, tak po prostu – spodobał mi się Twój artykuł , a że mam swoje doświadczenia w temacie i piękne wspomnienia – postanowiłem się nimi podzielić. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Wojciech

    • Agnieszka Maury

      Panie Wojciechu, bardzo dziękuję za podzielenie się Pańską historią. :)

    • Agata

      Wspaniała opowieść! Trafiłam tu przypadkiem, ale Pana komentarz jest niesamowity! Pozdrawiam!

    • mark

      Bardzo ciekawa historia i bardzo ciekawie napisana. Pozdrawiam, życzę zdrowia i stopy wody pod kilem.

    • Uta

      Niesamowita historia, pozdrowienia z gór niskopiennych ;)

    • DameK

      Też mnie bardzo zaciekawiła ta historia. Wspaniałe życie i przygody, pozdrawiam Panie Wojciechu i życzę dużo zdrowia!

    • Kubek

      Wojciech pozdrawia… Wojciecha! – właśnie po raz pierwszy jadę do Turcji i napatoczył mi się ten fajny blog (pozdrowienia również dla autorów). Fajna historia :)

      • Agnieszka Maury

        Bardzo dziękujemy! :)

    • Agnieszka

      Jestem w Turcji i przypadkiem trafiłam na ten artykuł a potem na ten komentarz. Przeczytałam wręcz z zapartym tchem. Niesamowita opowieść :) szkoda ze taka krótka az chce sie wiecej. Życzę wszystkiego dobrego :)

  6. Agnieszka

    Bardzo fajny tekst i dużo użytecznych informacji?

  7. Barbara

    Dziękuję za pomoc, ten tekst rozjaśnił mi jak mam postępować będąc w Turcji.Jadę tam po raz pierwszy i nie miałam do tej pory bliższej styczności z tą kulturą.Pozdrawiam Barbara

    • Bardzo mi miło! Życzę wspaniałego pobytu. Będzie mi miło, jeśli podzieli się Pani wrażeniami po powrocie. :)

  8. JESTEM JAK SROKA NIGDY NIE BYŁAM W TURCJ ALE CHCE JECHAC WIDZIAŁAM NA FILMIE PIEKNE ZESTAWY BIZUTERI CZY WOLNO JA KUPIC TAM I NIC NIE ZROBIA MI ZA TO CO WOGULE WOLNO KUPOWAC TAM I ILE

  9. A ILE MOGE KUPIC SOBIE BIZUTERI BY WYWIESC Z TURCJ I ILE KOSMETYKOW DLA MEJ RODZINNY

  10. Dobry poradnik ;) Przyda mi się, bo ja po prostu nie potrafię się targować :D
    A na oko proroka załatwiłam sobie kiedyś zniżkę na kebaba w Katowicach :) Chociaż to kupiłam akurat w Grecji miliony lat temu, ale co tam ;)

  11. Bardzo ciekawy wpis, szczególnie orientacyjne ceny a pewno ułatwią wielu zaczęcie targowania. I teraz przynajmniej wiadomo, co można przywieźć i czego szukać :)
    Chociaż ja bez bicia przyznaję, że targowania nie znoszę do tego stopnia, że potrafię nic nie przywieźć z wyjazdu. Jeśli pytam o cenę, chcę otrzymać cenę ostateczną i rozsądną. Jeśli za taką jej nie uznam, po prostu nie kupuję. Ja niczego nie tracę, to sprzedawcy nie zyskują.
    Tak, wiem… różnica kulturowa.

  12. Ja byłam w Gaziantep i przywiozłam robione tam metalowe filiżanki i tygielek, do tego kawę o smaku pistacji

  13. ~Gosska

    Całkiem nieświadoma kupiłam balsam do ciała i rak firmy Dalan. Przepięknie pachnie i nie zawiera parabenow, za to ma antyoksydanty i wit E. Te cechy zdecydowały o zakupie. Naprawdę polecam!
    Oczywiście breloczki i bransoletki z okiem proroka obowiązkowo :-) dwa lata temu zakupiłam oryginalna podróbkę bluzy Holister i nikt mnie nie kontrolował! Jakość bardzo dobra.

  14. ~Dorota

    Och, pamiątki … to taka powtórka podróży w domowych pieleszach. Bardzo żałuję, że z Turcji nie mogłam przywieźć takiego oto zestawu – „ turkusowe morze, górki i pagórki oraz niebo bez chmurki”. Przytachałam za to mnóstwo zasuszonych kwiatów między stronicami książek, służą mi później za bardzo oryginalne zakładki, wielką torbę zasuszonych kwiatów róż. Sprzedawca tłumaczył mi, że to idealny lek na przeziębienie, u mnie te różowe kwiaty sa przepiękną ozdobą w szklanym wazonie. Musiałam, po prostu musiałam kupić płynną chałwę – bo takiego smakołyku trudno nie polubić. Przywiozłam także do Polski trochę wapna (!) z Pamukkale – stoi teraz w menzurce obok piasku z Nilu, Wadi Rum i Sahary, trochę zerwanych oliwek prosto z drzewa, fikuśne tulipanowe szklaneczki do herbaty. Wiem, wiem, że to trochę dziecinne pamiątki, ale chciałam zabrać ze sobą taką prawdziwą cząstkę Turcji bez etykiety made in China. Aha, oczywiście zaopatrzyłam się w całe mnóstwo breloczków z okiem proroka jako dobry prezent dla moich znajomych, przecież zazdrość to poniekąd cecha Polaków. Po jedną rzecz muszę jednak wrócić – po cudowne złote kolczyki, które wypatrzyłam w sklepie jubilerskim. Na widok pereł, które otaczała kobra ze złota, zaświeciły mi się oczy niczym u postaci z kreskówek Disneya ( dobry i troszeczkę kosztowny pretekst aby wrócić do Turcji).
    Także i ja nie przepadam za targowaniem się , zwyczajnie szkoda mi na to czasu. Większość pamiątek można kupić w sklepach- spokojnie, bez niepotrzebnych emocji i tanio.
    Cale szczęście, że nie spotkałam w Turcji nachalnych sprzedawców więc moje wydawanie lirów należało do przyjemności.

  15. Świetny tekst!

    Warto wspomnieć, że (przynajmniej w miejscowościach turystycznych) można się też obkupić w „oryginalne podróbki”, „tani armani” itp, a wwóz podróbek do UE jest zabroniony, choć jeszcze nie słyszałam, żeby kogokolwiek sprawdzano pod tym kątem na granicy.

    Ja sama przywiozłam sobie z Turcji słodycze i suszone figi, i komplecik tulipanowych szklanek do tureckiej herbaty :)

    • olka

      ja tez wwiozłam figi tulipanowe szklanki i słodycze a do zestawu dorzuciłam 12 kostek mydła i odzywki do włosów dalana <3

  16. ~Sadeem

    Czytam sobie Twój wpis i przypomniał mi się typ sprzedawcy „dam Ci prezent ale Ty zapłać” – wciskają coś do ręki bo Cię „lubią” by po chwili wrócić i pytać „ile mi za to dasz” , jeśli nie dostaną nic to zabierają „prezent” spowrotem. Nachalny sposób grania na uczuciach, a nóż zmieszamy się tym jak się poczuje…? No właśnie się nie poczuje, bo na pytanie „już mnie nie lubisz?” kiedy zdejmował bransoletkę którą mi założył minutę wcześniej dostałam w odpowiedzi głupi uśmiech;P A z Turcji najlepiej przywieźć sobie postanowienie powrotu !;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *